Mężczyzna 13 czerwca wsiadł do samochodu i rozpędzony wjechał do pobliskiego zalewu. Osierocił troje dzieci. Zostawił pożegnalny list, który datowany jest na 28 maja 2013 roku.
"Do mojej śmierci pośrednio przyczyniła się kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej (...). Naliczyła podatek dochodowy od gruntów w Mysłakowicach, które nabyłem w celu prowadzenia gospodarstwa rolnego, a nie w celach handlowych" - napisał rolnik w liście.
Jak informuje "Rzeczpospolita", rolnik padł prawdopodobnie ofiarą praktyk fiskusa, który doszukuje się obowiązku podatkowego przy obrocie ziemią.
Po postępowaniu kontrolnym, które rozpoczęło się we wrześniu 2011 roku, Urząd Kontroli Skarbowej zażądał od pana Jana 700 tys. zł należności głównej i 500 tys. zł odsetek, a następnie wyczyścił rolnikowi konta i zabezpieczył się na siedmiu gruntach i kilku nieruchomościach, sprawa trafiła także do komornika - donosi "Rzeczpospolita".
Tak się tłumaczą urzędnicy
"Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co się stało, współczujemy rodzinie i bliskim. Jesteśmy jednak organem podatkowym, mamy misję i działamy zgodnie z przepisami" - powiedziała "Rzeczpospolitej" Beata Cichocka z Urzędu Skarbowego w Jeleniej Górze. Twierdzi ona także, że urząd skarbowy poszedł rolnikowi na rękę, jeśli chodzi o tryb dochodzenia należności.
Syn pana Jana złożył doniesienie do prokuratury na działania UKS.
Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".
