Od połowy czerwca są razem, a od ponad tygodnia rozpoczęły eksplorować swój wybieg zewnętrzny. Do ich dyspozycji przygotowano mosty linowe oraz przestronne akacje na ekspozycji nosorożców. Zwierzęta te jednak na razie są bardzo ostrożne i pomimo, że opiekunowie bananami zachęcają je do wejścia na drzewa, gibony bezpiecznej czują się na linach. Z wrocławskiej dwójki to samica jest bardziej odważna, to właśnie ona jako pierwsza wyszła na zewnątrz i pozwala sobie na dalsze wędrówki.
Czapnik to gatunek występujący w Kambodży, Laosie oraz południowo-wschodniej Tajlandii. Ich nazwa pochodzi od specyficznego umaszczenia, które sprawia, że małpa ta wygląda jakby nosiła czarną czapkę na czubku głowy. U tego gatunku jest bardzo wyraźny dymorfizm płciowy, samce są całe ciemno umaszczone, samice poza czapką oraz ciemną plamą na piersi są brązowe. Niektórzy naukowcy twierdzą, że ciemne umaszczenie pomaga im absorbować ciepło w chłodniejszych okresach dnia.
Wszystkie gibony poruszają się wśród drzew w bardzo charakterystyczny sposób, czyli przeskakując na ramionach z gałęzi na gałąź. Taki sposób przemieszczania się nazywamy brachiacją. Gibony są jej mistrzami. Potrafią osiągać prędkość ponad 50 km/h wisząc 60 metrów nad ziemią. Czapniki potrafią „przeskoczyć” pomiędzy drzewami na odległość 10 metrów. W takich akrobacjach pomagają im specjalnie przystosowane do tego ramiona, które są o połowę dłuższe od nóg.
Niesamowitą cechą tych zwierząt jest pieśń gibonów, którą codziennie wyśpiewuje para. Jednak to właśnie samice czapników wydają najbardziej spektakularne dźwięki. Zwierzęta te wytwarzają dźwięki na wdechu i na wydechu. Ich pieśń niesie się do 3 km wśród gęstwiny lasów deszczowych. Jest ona tak skomplikowana, że prawie niemożliwym jest jej odtworzenie przez człowieka.