Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław poddaje się ostatni

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W styczniu 1945 roku Armia Czerwona nieuchronnie zmierzała na zachód. Wojska niemieckie systematycznie wycofywały się w głąb terytorium swojego państwa. II Wojna Światowa powoli zmierzała ku końcowi.

W III Rzeszy tylko nieliczni wierzyli jeszcze w zwycięstwo ,,niepokonanego” Wehrmachtu. Ci nieliczni, do których rzecz jasna zaliczał się sam Adolf Hitler, postanowili jednak zrobić wszystko, aby swoje chore wizje zamienić w rzeczywistość. Za wszelką cenę, nie bacząc na śmierć tysięcy osób.

Na początek istotne wyjaśnienie. Wśród niektórych miłośników historii Festung Breslau (Twierdza Wrocław) panuje bowiem przekonanie, że przekształcenie miasta w bastion miało zatrzymać lub przynajmniej spowolnić pochód wojsk sowieckich na stolicę III Rzeszy - Berlin. - To nieprawda. Festung Breslau nie miała szans zatrzymać mas Armii Czerwonej - mówi Jerzy Maroń, profesor historii Uniwersytetu Wrocławskiego. - Twierdza, którą stało się nasze miasto, miała inne zadania. Przede wszystkim chodziło o to, aby ogromny węzeł kolejowy na Brochowie nie wpadł w ręce bolszewików. Gdyby tak się stało, to wojska radzieckie miałyby świetną bazę zaopatrzeniową, która pozwalałaby na szybki dowóz broni i amunicji na front, który przecież nieustannie zbliżał się do serca III Rzeszy - tłumaczy profesor Maroń.


Karl Hanke wizytuje oddziały niemieckie w przeddzień rosyjskiego szturmu. Fot. www.wroclaw.dolny.slask.pl

Inna ważna sprawa - ten sam węzeł kolejowy miał służyć Niemcom. Adolf Hitler wierzył, że uda się przeprowadzić kontrnatarcie na Rosjan z rejonu Wrocławia. Oczywiście tylko w sytuacji, kiedy miasto zostałoby odblokowane. I, jak zaznacza profesor Maroń, to wcale nie było niemożliwe. - Były podejmowane próby odblokowania oblężonego Wrocławia. Nie powiodły się, ale niewiele brakowało, aby Wrocław został przez Niemców uratowany. Wtedy połączone wojska (obrońcy i siły, które przełamały oblężenie z zewnątrz) mogłyby wejść klinem pomiędzy jednostki Rosjan. Umożliwiłoby to kontrofensywę w kierunku Górnego Śląska, jak i atak na tyły Rosjan, którzy nacierali w stronę Berlina - wyjaśnia Jerzy Maroń.

Wrocław miastem rozpaczy

Już pod koniec 1944 roku było wiadomo, że Wrocław ma zostać miastem-twierdzą. Kopano okopy, budowano bunkry i umocnienia. Na stolicę Dolnego Śląska spadały sowieckie bomby. Ginęli ludzie. Jednak nic nie wskazywało na to, że za kilka miesięcy miasto stanie się przedsionkiem piekła. Koszmar zaczął się w styczniu. Gauleiter Karl Hanke zdecydował, że miasto ma natychmiast opuścić ludność cywilna. A tej we Wrocławiu było wtedy więcej, niż obecnie. Wszystko dlatego, że to właśnie tutaj przed Rosjanami uciekali Niemcy z terenów Śląska Opolskiego i prowincji położonych dalej na wschód. Ewakuacja była przerażająca. Ludzie tłoczyli się na dworcach, wciskali się do przepełnionych wagonów kolejowych. Wiele osób opuszczało miasto pieszo, wioząc na wózkach cały swój dobytek. W przenikliwym mrozie wychodziły z miasta ogromne kolumny mieszkańców. Około 100 tysięcy nie wytrzymało. Zwłoki - najczęściej małych dzieci i starców - leżały przy drogach. Tymczasem miasto szykowało się do obrony.


Armia Czerwona na przedmieściach Wrocławia. Fot. www.wroclaw.dolny.slask.pl

Oblężenie twierdzy

16 lutego Armia Czerowna zamknęła pierścień wokół Wrocławia. Miasto było oblężone. Ale też przygotowane do odparcia sowieckich ataków. Jednostki niemieckie zostały szczelnie rozstawione dookoła miasta. Rosjanie zaatakowali 17 lutego. Największe walki prowadzono tam, gdzie obecnie znajdują się wrocławskie... blokowiska. - Zrównano z ziemią całe obecne Popowice. Ostało się zaledwie kilka poniemieckich budynków w tamtym rejonie miasta. Trwały długotrwałe i wyniszczające walki. Wszystko dlatego, że Rosjanie koniecznie chcieli zdobyć niemieckie lotnisko na Gądowie. A hitlerowcy nie mogli dopuścić do jego utraty. Później, równie krwawe walki prowadzono w okolicy dzisiejszego hotelu Wrocław. Przed walkami to miejsce było bardzo gęsto zabudowane wspaniałymi kamienicami, w których mieszkali bogaci Niemcy. Od nasypu przy ul. Bogusławskiego, aż do ronda przy ul. Powstańców Śląskich zniszczono właściwie wszystkie kamienice - opowiada Jerzy Maroń.

Niemcy bronili się wręcz fanatycznie. Obok regularnych oddziałów wojskowych (Werhmach i SS) bili się starcy z Volksturmu i dzieci z Hitlerjugend. Trup słał się gęsto. Walczono nie tylko o każdą kamienicę, ale nawet o każde piętro! Bywało tak, że na parterze byli Rosjanie, na I piętrze Niemcy, a na drugim znowu Rosjanie.

Rosyjska artyleria dzień w dzień ostrzeliwała miasto. Mimo to, załoga Festung Breslau nie myślała o kapitulacji. O ,,germańskiego ducha" szczególnie dbał Karl Hanke. Wszelkie przejawy załamania czy zwątpienia okrutnie karał. Rozstrzeliwania ,,dezerterów" , ,,dywersantów" , ,,zdrajców" czy po prostu ,,tchórzy" były codziennością.


Walki na Brochowie. Fot. www.wroclaw.dolny.slask.pl

Miasto płonie

Walki trwały właściwie nieprzerwanie. W międzyczasie zmienił się dowódca twierdzy. Hansa von Ahlfena w pierwszych dniach marca zastąpił Hermann Niehoff. Na stanowisku został już do końca walk. Wrocław bronił się zaciekle, ale obiecywana z Berlina odsiecz nie nadchodziła. W marcu nie osłabła jeszcze zaciętość niemieckich obrońców. Masowo burzone były budynki, po to aby uniemożliwić Rosjanom swobodne przejście ulicami. W gruzowiskach Niemcy mieli także silne punkty oporu. Wykorzystywane były również połączone piwnice, przez które Niemcy często przechodzili na tyły wroga i zadawali im dotkliwe straty Do poruszania się pod ziemią wykorzystywano także wrocławską kanalizację. Prawdopodobnie właśnie połączone piwnice pod zawalonymi kamienicami i mnóstwo kanałów, którymi swobodnie można było przejść, zrodziło legendę o tzw. ,,podziemnym Wrocławiu".

Niemcy chwytali się każdego sposobu, aby powstrzymać Armię Czerwoną. Do walki wykorzystywano nawet tramwaje! Na ich podwoziach ustawiano torpedy przeznaczone dla u-botów (pociski dla nich były produkowane we wrocławskiej fabryce), które były popychane w stronę rosyjskich oddziałów. Skonstruowano nawet katapulty do wyrzucania torped. Rosjanie nie mogli poradzić sobie z hitlerowską defensywą. Mimo że dowódca wojsk rosyjskich, generał Władimir Głuzdowski (co ciekawe - z pochodzenia Polak) zakładał na początku, że zdobędzie miasto w kilka dni. Należy jednak wiedzieć, że Głuzdowski wcale nie rzucał do natarć wszystkich swoich sił. Starał się minimalizować straty w swojej armii.

W kwietniu Niemcy byli już jednak wyczerpani. Dezercja była nie do powstrzymania. Mimo to, walki trwały, a miasto ciągle było niszczone przez obie strony.


Hanke kazał rozstrzeliwać dezerterów. Fot. www.festung.breslau.prv.pl

Berlin pada, Breslau nie!

2 maja 1945 ustały walki w stolicy Niemiec - Berlinie. III Rzesza właściwie przestała istnieć. Wojska hitlerowskie biły się jeszcze w kilku miejscach, ale była to walka beznadziejna. Podobnie rzecz się miała we Wrocławiu. Mimo bezcelowości walk Karl Hanke kategorycznie odmawiał kapitulacji. Dopiero 6 maja, a więc na dwa dni przed całkowitym zakończeniem II wojny światowej w Europie, Wrocław wywiesił białą flagę. Jednak jeszcze tego samego dnia doszło do dramatycznych wydarzeń. Przerażony Hanke, który zdawał sobie sprawę, że zostanie potraktowany jak zbrodniarz wojenny, postanowił z wymarłego miasta uciec. Umożliwił mu to Niehoff, proponując lot samolotem. Hanke w końcu wystartował z naprędce wybudowanego lotniska pomiędzy mostami Grunwaldzkim a Pokoju (lotnisko budowali robotnicy przymusowi, głównie z Polski. Wielu umarło podczas prac). Do dzisiaj nie można z całą pewnością stwierdzić, co się stało z Hanke. Niektórzy badacze twierdzą, że zdołał dolecieć do Świdnicy, gdzie przesiadł się do innego samolotu i starał się dotrzeć do Czech, gdzie operowała jeszcze resztka niemieckiej armii. Według zwolenników tej teorii wpadł jednak w ręce Aliantów i zginął podczas próby ucieczki. Inna wersja ujrzała światło dzienne kilka miesięcy temu. W okolicach Dusznik odnaleziono wrak messerschmitta, którym miał uciekać Hanke i w rezultacie zginąć w katastrofie. Jeszcze inną możliwość przedstawia profesor Jerzy Maroń. - Samolot Hanke został zestrzelony zaraz po wystartowaniu z pl. Grunwaldzkiego.


Niemcy poddali Festung Breslau dopiero 6 maja. 4 dni po Berlinie. Fot. www.wroclaw.dolny.slask.pl

Ofiary Twierdzy Wrocław

Podczas walk o Breslau zginęło w sumie kilkadziesiąt tysięcy ludzi po obu stronach. Jednak dokładnej liczby raczej nie da się oszacować. Nie wiadomo bowiem, ilu cywili zostało w mieście po zamknięciu okrążenia 16 lutego. Straty wśród wojskowych, w zależności od źródeł, wahają się od kilku do kilkunastu tysięcy zabitych - zarówno Niemców, jak i Rosjan.

Zniszczono ogromną część miasta. Przestało istnieć wiele dzielnic, a większość wrocławskich osiedli była bardzo zniszczona. Do tej pory w wielu kamienicach widać ślady po odłamkach. Saperzy (piszemy o tym w innym miejscu) bardzo często muszą interweniować, ponieważ niewybuchy znajduje się właściwie podczas każdej budowy na terenie miasta.

Koszmar Festung Breslau nie ominął także zwierząt wrocławskiego ogrodu zoologicznego. W przeddzień walk większość z nich została zabita przez pracowników ZOO.


Marcin Torz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl