6 października (niedziela) o godzinie 19.00 w Centrum Inicjatyw Artystycznych (CIA) przy ul. Tęczowej 79.
Prapremiera tego skromnego spektaklu odbyła się w Nuovo Teatro delle Commedie podczas Dni Kultury Polskiej w Livorno we Włoszech w kwietniu ubiegłego roku.
Autor monodramu Cris Henry uważa, że jest to smutne przedstawienie, bo dotyka nas w sprawach bolesnych, jak samotność, rozczarowanie życiem, zawodowe niespełnienie, tęsknota za prawdziwym uczuciem. Jego siłą jest teatralna zabawa. Podczas wielomiesięcznych prób twórcy tego zdarzenia zamazywali starannie różne granice. Tak by widz do końca nie wiedział kiedy bohaterka zdobywa się na szczerość, a kiedy zmyśla na poczekaniu, żeby zatrzymać naszą uwagę na jej banalnej opowieści. Nie wiemy też, kiedy się autentycznie wzrusza, a kiedy tylko gra, żeby nam pokazać, że nie jest taką złą aktorką, jak ciągle prowokacyjnie powtarza licząc, że ktoś zaprzeczy.
Ten spektakl nie zawłaszcza imienia i nazwiska ikony kina, tylko pokazuje, że każdy z nas ma w sobie jakąś Marilyn Monroe, choć może zupełnie inaczej się nazywać. Autor napisał ten monodram też z myślą o aktorskim popisie. By aktorka grająca Aktorkę mogła nas porwać, czy tak rozbroić byśmy stracili orientację kim ona jest. Czy teraz gra, że gra, czy taka jest prywatnie. Ewelina Niewiadowska musiała w swojej psychice bardzo precyzyjnie zbudować portret bohaterki, którą gra.