Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Nie bójmy się "Strachu"

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Marek Jan Chodakiewicz, amerykański historyk polskiego pochodzenia jest autorem książki „Po Zagładzie. Stosunki polsko-żydowskie 1944-1947”. Podczas wizyty we Wrocławiu autor dzielił się swoją opinią m.in. na temat kontrowersyjnej książki Tomasza Grossa.

Książka Chodakiewicza "Po Zagładzie. Stosunki polsko-żydowskie 1944-1947" została właśnie wydana po polsku przez Instytut Pamięci Narodowej w serii "Monografie".

- Mamy do czynienia z prawdziwą pracą badawczą, ukazującą dokładne uwarunkowania tamtych czasów – mówi dyrektor Włodzimierz Suleja. – Dotyka ona problematyki skomplikowanej i często bolesnej, ale tym bardziej zasługującej na rzetelne przedstawienie.

Podczas spotkania autorskiego profesor Chodakiewicz opowiedział o powstawaniu swojej książki, która wyrosła z jednego rozdziału w innej publikacji.

- Starałem się znaleźć przyczyny konfliktu polsko-żydowskiego, ale także współpracy obu narodowości w wielu aspektach. Wciąż na przykład jest słabo zbadana historia kontaktów gospodarczych podczas wojny, zwłaszcza w ramach tzw. czarnego rynku. Mało też wiadomo o pomocy w obliczu zmagań z komunistami. Tymczasem wielu działaczy Polski podziemnej wyjechało z kraju za pośrednictwem kontaktów żydowskich. Nieraz także osoby pochodzenia żydowskiego wstawiały się w sądach za Polakami oskarżanymi o walkę z nową władzą.


Fot. WFP

Wśród uczestników spotkania byli kombatanci, pracownicy naukowi i studenci. Zadawali oni autorowi pytania o różne kwestie, między innymi o udział Żydów w strukturach konspiracyjnych, czy ilość ludzi tej narodowości wywiezionych na wschód z terenów dawnej Rzeczpospolitej.

Największe emocje budziły jednak odniesienia do "Strachu" Tomasza Grossa. "Po Zagładzie", choć powstało wcześniej, uważane jest obecnie za swego rodzaju polemikę z tamtą publikacją.

Marek Jan Chodakiewicz nie uważa książki Grossa za poważną pracę naukową. W jednym z wywiadów określił ją jako "błąd logiczny i nieścisłość historyczną". Motywuje swoje zdanie tym, że Tomasz Gross wyrywa przypadki przemocy Polaków wobec Żydów z szerszego kontekstu, używając ich tylko do udowodnienia tezy o wrodzonym polskim antysemityzmie.

Bez kropki nad "i" - nasza rozmowa z Markiem Chodakowiczek

Czy spodziewał się Pan tak dużego zainteresowania swoją publikacją?

Nie przypuszczałem, że temat ten wywoła silne emocje. Na pewno wynika to z faktu, że wydanie polskiego tłumaczenia zbiegło się z ukazaniem kontrowersyjnego "Strachu". Jana Tomasza Grossa. Moja praca powstała w roku 2003 i była do tej pory znana głównie w kręgach akademickich. Tam wywoływała pewne dyskusje, ponieważ starałem się polemizować z pewnymi utartymi stereotypami. Przypuszczałem, że w Polsce będzie raczej podobnie.

Na jakich źródłach opierał się Pan w swojej pracy?

Głównie na relacjach świadków Zagłady. W Polsce było to utrudnione, ponieważ w wyniku zawieruchy dziejowej ocalało mało świadectw historii lokalnej, zwłaszcza dotyczącej małych miejscowości. W Stanach Zjednoczonych miałem dostęp do tzw. żydowskich ksiąg pamięci. Źródła te, podobnie zresztą jak każde, należy jednak czytać krytycznie. Ich autorzy to ludzie po tragicznych przejściach, którzy czasem na podstawie swoich losów próbują uogólniać pewne kwestie.

Co było Pana założeniem podczas badań?

Chciałem przedstawić jak najszerszy i najbardziej wszechstronny obraz relacji polsko-żydowskich w pierwszych latach po II wojnie światowej. Próbowałem ukazać ich szersze tło, zarówno dotyczące dziejów Polski, jak całej Europy. Nie sugerowałem się pracami innych autorów, a tym bardziej nie zakładałem sobie żadnej tezy do udowodnienia. Postawiłem oczywiście pewne hipotezy, ale nie uważam, że postawiłem już kropkę nad "i" . Będę bardzo zadowolony, jeśli moje badania staną się dla innych punktem wyjścia do dalszych poszukiwań.


Fot. WFP

Czy w ogóle jest możliwa spokojna debata na tak trudny temat jak najnowsza historia stosunków polsko-żydowskich?

Myślę, ze tak, jeśli odrzuci się emocje i postara spojrzeć na pewne sprawy w szerszym kontekście, bez uogólniania, że zawsze jedni "dobrzy" byli ofiarami innych "złych". Wiele uprzedzeń i agresji miało korzenie nie tylko w okresie wojennym, ale nawet dużo wcześniej. Każdy przypadek, każda historia zapisana w źródłach powinna więc być rozpatrywana indywidualnie.

Nie należy zapominać też, że Polska i jej sąsiedzi znaleźli się po 1945 roku w zupełnie innej sytuacji niż kraje Europy Zachodniej, w których też dochodziło do wystąpień antysemickich. Tam jednak istniała demokratyczna władza, na którą poszkodowany prawie zawsze mógł liczyć. Tymczasem w naszej części Europy panował chaos, a władze były często zainteresowane rozdmuchiwaniem konfliktów czy nastawianiem jednych grup przeciw drugim. A mentalność ludzka niestety jest już taka, że w momencie niepokojów szuka się kozła ofiarnego.

Dziękuję za rozmowę.


Ewa Mastalska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 18 kwietnia 2024
Imieniny
Apoloniusza, Bogusławy, Go?cisławy

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl