Ludzi przyciągnąć miały stragany, imprezy w hali i podświetlona iglica, jednak pomysł nie wypalił.
- Przez lata ludzie przychodzili poślizgać się na pergolę, dlatego budowanie lodowiska obok drugiej ślizgawki było złym pomysłem. Oprócz tego zima była ciepła, a ludziom nie chciało się przyjeżdżać pod halę – tłumaczy Adrian Wysocki z ulicy Kochanowskiego.
Klapą okazał się również świąteczny jarmark bożonarodzeniowy. Budowa lodowiska pod halą kosztowała miasto prawie 900 tys. zł. Od początku skorzystało z niego 42 tysiące osób.
Dlaczego ślizgawkę przeniesiono pod iglicę? Zdaniem rzecznika prezydenta Marcina Garcarza zrobiono to ze względów bezpieczeństwa osób spędzających sylwestra na rynku. Tafla zajmowała również dużo miejsca, a miasto już wcześniej deklarowało, że pomysł jest tymczasowy.
Od dziś lodowisko jest nieczynne.