Pracowników wrocławskiego portu lotniczego zaniepokoiła czarna torba, która dość długo leżała w holu lotniska.
Po torbę nikt się nie zgłaszał, co spotęgowało niepokój. W końcu wezwano policyjnych pirotechników. Ci, używając specjalnego robota, zabezpieczyli podejrzany pakunek. Później okazało się, że w torbie nie było nic podejrzanego, a jej właściciel po prostu nie mógł jej znaleźć. Ruch na lotnisku odbywał się normalnie. Jedynie część pasażerów musiała opuścić hol, w którym leżała torba.