W 2006 roku funkcjonariusze z komisariatu kolejowego odnotowali 303 kradzieży. Chodzi nie tylko o kieszonkowców, ale również o sieć trakcyjną i przedmioty będące własnością kolei. W 2007 liczba kradzieży spadła do 274.
- Jest mniej bijatyk i narkomanów, którzy wcześniej żebrali w holu. Być może lepsze bezpieczeństwo to efekt zakazu sprzedaży alkoholu na dworcu i kamer – mówi Kamila Słota, która codziennie jeździ pociągiem do pracy.
Najczęstsze interwencje policji dotyczą kradzieży w pociągach i na dworcu. Jednak naiwność ludzka nie zna granic. Niedawno pewien podróżny poprosił o przypilnowanie bagażu bezdomnego. Gdy wrócił na peron nie było już ani bezdomnego, ani walizek.
Chętnie popilnuję pański bagaż
W podobny sposób zginęły rzeczy podróżnej, która jechała z chorą córką do szpitala.
- Kobieta najbardziej ubolewała, że skradziono jej bagaż, w którym znajdowała się ważna historia choroby. Innemu podróżnemu zginął z laptop z torby. Złodziej wykorzystał moment, kiedy mężczyzna przysnął w przedziale – opowiada Dariusz Boratyn, komendant Komisariatu Kolejowego we Wrocławiu.
Przykładów jest wiele. Podróżni okradani są ze wszystkiego, co wiozą. Tourne po Europie musiał przerwać zespół taneczny, któremu zginęły stroje.
Złodzieje często są mili, oferują swoją pomoc np. w przypilnowaniu bagażu.
- Nie dajmy się na to nabrać, a stojąc w kolejce do kasy biletowej uważajmy, kto za nami stoi. Nie ufajmy innym. Mieliśmy nawet przypadek, kiedy złodziej przebrał się za księdza – przestrzega Mariusz Radoliński, zastępca komendanta.
Arsenał podróżnego
Wrocławski dworzec monitoruje ponad 40 kamer. Ich jakość pozostawia jednak wiele do życzenia. Obraz jest czarno-biały i z daleka nie widać wyraźnie twarzy. Dlatego jeszcze w tym roku system monitoringu ma być wymieniony na lepszy. Podgląd z nowych, cyfrowych kamer będzie nagrywany. Razem z policją dworzec patroluje żandarmeria wojskowa i Straż Ochrony Kolei.
- W poprawie bezpieczeństwa pomagają nam też sami podróżni. Niedawno jeden z nich zawiadomił nas, że pewnemu mężczyźnie na peronie wypadła broń. Informacja okazała się prawdziwa. Po sprawdzeniu okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany i ma podrobione dokumenty. Podczas rewizji funkcjonariusze odkryli broń i amunicję – opowiada komendant.