Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Co naprawdę wydarzyło się w Bratowicach?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Przez kilka dni tą sprawą żyła cała Polska. Wątpliwości, co do postępowania ojca 11-miesięcznego Aleksandra nadal nie zostały jednoznacznie rozstrzygnięte.

7 marca mieszkankę Bratowic Justynę Przedwojską odwiedził Marcin F., ojciec jej syna, wraz ze swoim kolegą Robertem K. Podczas rozmowy doszło do kłótni, w wyniku której mężczyzna zabrał dziecko do samochodu i odjechał. Według relacji kobiety przyczyną tego postępowania była jej zapowiedź, że pozwie Marcina o alimenty. Mężczyzna twierdzi z kolei, że zdenerwował się, ponieważ Justyna uderzyła syna.

Po odjeździe MarcinaRoberta kobieta zawiadomiła policję o porwaniu dziecka. Funkcjonariusze z całego kraju wraz ze strażą graniczną przystąpili do poszukiwań. Wkrótce ojciec z synem odnaleźli się w Belgii. Tam mieszka od lat ojciec dziecka, obaj mają belgijskie obywatelstwo. Znajdującego się w dobrym stanie chłopca nie odebrano ojcu. Mężczyzny nie aresztowano za porwanie, ponieważ posiada on pełnię praw rodzicielskich.

Wrocławska prokuratura postawiła jednak Marcinowi F. zarzuty zmuszania matki do wydania dziecka oraz narażenia dziecka na utratę życia lub zdrowia. Justyna Przedwojska wniosła do sądu sprawę o pozbawienie mężczyzny praw rodzicielskich i ustanowienia jej opiekunem prawnym Aleksa. Podjęła także przygotowania do wyjazdu do Belgii w celu odzyskania syna.

Tyle suchych faktów z ostatnich kilku dni. Ich interpretacja może być jednak bardzo różna. Czy Marcin F. jest naprawdę podstępnym porywaczem? A może to zwykły ojciec egzekwujący należne mu prawa, jakim często widzą go komentatorzy forów internetowych? I czy Justyną Przedwojską powoduje wyłącznie matczyna rozpacz, czy może też chęć odegrania się na dawnym przyjacielu?

Marcina F. nie znali

Niewiele wyjaśnień przynosi wizyta w rodzinnej wsi Justyny. Bratowice to mała miejscowość na pograniczu gminy Żórawina i Święta Katarzyna. Jednak wbrew pozorom w tej społeczności wcale wszyscy się nie znają. O sprawie Aleksa wiedzą niewiele więcej niż mieszkańcy Wrocławia.

- Pamiętam oczywiście Justynę i jej rodzeństwo - mówi Emilia Stańko mieszkająca przy głównej ulicy Piastowskiej. - Rzadko ją jednak widywałam, odkąd zaczęła chodzić do szkoły średniej we Wrocławiu. Dojazd z naszej wsi jest trudny, młodzież wychodzi więc wcześnie rano, a wraca wieczorem.

Jeszcze mniej mieszkańcy Bratowic wiedzą o Marcinie F. Słyszeli, że Justyna miała przyjaciela z zagranicy. Nigdy nie mieli z nim kontaktu, ponieważ para mieszkała razem w Belgii.

- Te media wszystko przekręcają - denerwuje się Danuta Stanek, sołtys Zagródka-Bratowic. - Znam Justynę dobrze i zapewniam, że nie jest ona żadną smarkulą chcącą wymusić pieniądze, tylko poważną 26-letnią kobietą. Poznała tego mężczyznę, gdy pracowała w Niemczech. Rozstali się już po urodzeniu syna w sposób kulturalny. Uzgodnili, że ona będzie wychowywać małego, a on ją wesprze finansowo. Nie było wtedy żadnych kłótni czy awantur. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego teraz tak się zachował.

Pojechała do Belgii

Z matką Aleksa nie udało się porozmawiać. 10 marca nikt nie otwierał drzwi w domu jej rodziców, gdzie pozostawiony na werandzie wózek świadczył o niedawnej obecności małego dziecka. Justyna Przedwojska załatwiała wtedy prawdopodobnie formalności we wrocławskim sądzie. Jeszcze tego samego dnia wyruszyła do Belgii. Tymczasem Marcin F. zadeklarował, że jeszcze w tym tygodniu stawi się we Wrocławiu na przesłuchaniu. Twierdzi, że nie mógł przyjechać do kraju w pierwszym wyznaczonym terminie z powodu konieczności opieki nad synem.

Trudno przewidzieć, jaki będzie finał historii. Najlepiej, gdyby rodzice sami doszli do porozumienia kierując się przede wszystkim dobrem dziecka. Jak jednak sytuacja wygląda z punktu widzenia prawnego?

- Marcin F. miał pełnię praw rodzicielskich, nie można go więc oskarżyć o porwanie dziecka- wyjaśnia doświadczony prawnik z sądu rodzinnego chcący zachować anonimowość. - Postawione przez prokuraturę zarzuty mogą dotyczyć tylko narażenia dziecka na niebezpieczeństwo czy zabrania go przemocą matce. Pani Justyna może jednak starać się odzyskać syna powołując się na konwencję haską. W tym celu powinna wystąpić jak najszybciej do Ministerstwa Sprawiedliwości.

  • Konwencja haska uchwalona w 1980 roku dotyczy cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę. Według jej ustaleń do uprowadzenia dochodzi, gdy dochodzi do przeniesienia dziecka z terytorium jednego państwa na terytorium drugiego bez zgody osoby mającej prawo do decydowania lub


Ewa Mastalska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 23 kwietnia 2024
Imieniny
Ilony, Jerzego, Wojciecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl