Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Wygrała z rakiem

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Uśmiechnięta, zadbana, atrakcyjna. Rak mógł ją zniszczyć, gdyby się poddała. Tylko, że to nie w stylu Idy.

- W grudniu 2003 roku poszłam do ginekologa. Wkrótce wypadał też termin mojej cytologii, więc przy okazji ją zrobiłam. Gdy dostałam telefon z kliniki, żebym zgłosiła się do lekarza, niczego złego nie podejrzewałam. Dopiero gdy pojawiłam się u pani doktor, z którą pozostawałam w serdecznych stosunkach, a która podczas tej wizyty stała się bardzo zdystansowana, zaniepokoiłam się. Wtedy usłyszałam: „Pani Ido, mamy problem” - mówi Ida Karpińska, założycielka Stowarzyszenia na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy.

Trudno jej było w to uwierzyć. Zawsze dbała o siebie, regularnie wykonywała badania, w tym cytologię. Sądziła więc, że to pomyłka. Na wszelki wypadek postanowiła potwierdzić diagnozę. W klinice im. Skłodowskiej-Curie w Warszawie poddała się kolejnej biopsji. Zabezpieczyła się podwójnie, posyłając drugi wycinek do kliniki w Szwecji. Gdy przyszły wyniki - oba takie same - potwierdzające nowotwór, Ida się załamała. - To był taki czas, że nie mogłam wstać z łóżka - opowiada.

Miała 34 lata i nagle wszystkie jej marzenia prysły jak bańka mydlana. Zawsze chciała mieć dzieci, choć decyzję o macierzyństwie wciąż odkładała na potem. - Powodów było sporo - przeprowadzka z Gdańska do Warszawy, aklimatyzacja w nowym mieście, praca, która pochłaniała mi dużo czasu, a jednocześnie była moją wielką pasją - wylicza Ida Karpińska.

Gdy dowiedziała się, że ma raka, postanowiła zajść w ciążę i urodzić dziecko. Ale lekarze szybko wybili jej to z głowy. - To zabije panią i dziecko - poinformowali ją.

Jeszcze tu wrócę

12 lutego, a więc w niecałe dwa miesiące od diagnozy, Ida została zoperowana. - Gdy pozbyłam się złudzeń odnośnie macierzyństwa, postanowiłam mieć to jak najszybciej za sobą - mówi o operacji.

Operacja miała trwać cztery godziny. Trwała sześć. Były przerzuty do węzłów chłonnych. Gdy zaczęło działać znieczulenie, pożegnała lekarzy: „Idę spać, dobranoc. Ale jeszcze tu wrócę”.

Podczas operacji śniły jej się słonie chodzące po zielonej trawie. Mówi ze śmiechem, że kiedyś będzie musiała sprawdzić znaczenie tego snu. Gdy Ida śniła, jej mąż warujący pod salą operacyjną, przez tych kilka godzin posiwiał. - Nie wiedział, co jest grane. Nikt go nie informował, że operacja się przedłuża. Gotował się na najgorsze - wyjaśnia kobieta.

O swoim mężu mówi „twardziel”. O mamie, która z dnia na dzień rzuciła pracę w Trójmieściu i przyjechała, by ratować swoją córkę - „kochana”. Z dużym ciepłem opowiada też o młodszej o 14 lat siostrze, która w bardzo krótkim czasie musiała dorosnąć. - Wsparcie, które otrzymałam od najbliższych, było wspaniałym prezentem. Żałuję, że nie wszystkie kobiety walczące z rakiem mogą go doświadczyć - mówi.

To mama mobilizowała ją, gdy Ida po operacji nie chciała wstać z łóżka.

Mąż jak czołg

Operacja nie była końcem leczenia. Okazało się, że niezbędna jest chemioterapia i naświetlania. Mąż Idy dowoził ją do kliniki na kilka godzin dziennie, po czym zabierał na noc do domu. I tak codziennie przez siedem tygodni. - Był jak czołg - wspomina Ida. - Wychodził rano do pracy, wracał po mnie i zawoził do kliniki, potem odbierał, znów wracał do pracy. W domu pojawiał się dopiero ok. 22.

Ida schudła w tym czasie 13 kilogramów. Pewnego dnia nie dostała chemii. Nie wiedziała, co się dzieje, przestraszyła się. - To wyglądało tak, jakby nie było już sensu mnie leczyć - wspomina. Wtedy poprosiła o rozmowę z lekarką. Zadała jej jedno pytanie: jakie ma szanse na przeżycie. Gdy usłyszała: sto procent, w jednej chwili w to uwierzyła. Następnego dnia wyniki badań były już dobre i Ida powróciła do chemioterapii. Wiara czyni cuda?

Półtora roku trwało leczenie. Dziś Ida Karpińska jest zdrową kobietą. Wygrała z rakiem, który jak przekornie twierdzi, był w pewnym sensie pozytywnym doświadczeniem. To dzięki niemu Ida przewartościowała swoje życie. Przed chorobą nie czuła się spełnionym człowiekiem. Dziś tak jest. Mimo że nie doświadczyła macierzyństwa (choć zaczyna myśleć o adopcji), ma swoje „maleństwo”. To stowarzyszenie, które założyła.

Niemedialna macica

- Gdy zachorowałam, szukałam w necie wsparcia, grupy kobiet, które doświadczyły tego, co ja. Niestety, poza medycznymi informacjami, niczego innego nie znalazłam.

Wtedy pomyślała, że sama musi to zrobić - już nie tylko dla siebie, ale dla innych kobiet, które chorują i tak naprawdę ze swoimi lękami zostają same. A także dla ich rodzin, które mimo że pełne najlepszych chęci, nie zawsze wiedzą, jak pomóc żonie, córce, siostrze - bo sami boją się tak bardzo, że często ich to paraliżuje i nie pozwala działać. Założyła więc stowarzyszenie, które nazwała - bardzo trafnie - „Kwiat kobiecości”. Zorganizowała konferencję prasową, na którą zaprosiła przedstawicieli poczytnych kobiecych pism (Ida jest wizażystką, pracuje w telewizji i redakcjach różnych gazet, więc środowisko artystyczne nie jest jej obce). Jakież było jej zdumienie, gdy media nie wykazały zainteresowania tematem. Usłyszała, że rak szyjki nie jest medialny, nie jest glamour. - Samo słowo "macica" źle się kojarzy i w związku z tym sprzedaje - wspomina Ida tamtejsze stanowisko mediów. Wtedy wpadła na pomysł. - A gdyby telewizja publiczna wyemitowała dokument o kobietach z rakiem szyjki, wy też zaczęlibyście o tym pisać? - spytała. Odzew był pozytywny.

Dokument, w którym trzy kobiety, w tym Ida, mówią o swoim życiu i chorobie, powstał - jednak do tej pory telewizja publiczna go nie pokazała. Na szczęście, stowarzyszenie działa prężnie. Na stronie internetowej zamieszczone są wyczerpujące informacje medyczne, historie kobiet, porady lekarzy, psychologa, wkrótce dołączy też seksuolog.


Magda Wieteska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl