Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk


Puchar Polski nie dla koszykarek Ślęzy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Koszykarkom Ślęzy przyjdzie jeszcze poczekać na pierwszy w historii klubu Pucharu Polski. W niedzielnych finale tych rozgrywek wrocławianki przegrały w Lublinie z tamtejszą Pszczółką AZS-em UMCS Lublin 58:66.
Puchar Polski nie dla koszykarek Ślęzy

Puchar Polski nie dla koszykarek Ślęzy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Puchar Polski nie dla koszykarek Ślęzy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Puchar Polski nie dla koszykarek Ślęzy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Puchar Polski nie dla koszykarek Ślęzy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Wrocławianki przystąpiły do finału opromienione niezwykle prestiżowym zwycięstwem w półfinale nad Wisłą Can-Pack Kraków. W ćwierćfinale z kolei Ślęza nie dała szans pierwszoligowemu Uniwersytetowi Warszawskiemu. Pszczółka, jako gospodarze turnieju finałowego, przystąpiła do gry dopiero w półfinale, w którym pokonała Artego Bydgoszcz. Lublinianki miały więc „w nogach” o jedno spotkanie mniej, co przy tak dużej intensywności rozgrywek, mogło mieć znaczenie.

Pszczółka zaczęła wyśmienicie, od prowadzenia 12:0. Ślęza pierwsze punkty zdobyła dopiero po 5,5 min – za trzy trafiła Katarzyna Krężel. Jeszcze w pierwszej kwarcie wrocławianki zbliżyły się tylko na cztery oczka (12:16), ale finisz tej części gry znów należał do miejscowych, które po 10 minutach prowadziły 20:12.

Druga kwarta była jeszcze gorsza w wykonaniu Ślęzy. Pszczółka uzyskała po niej aż 15 punktów przewagi (37:22). Nie było to jednak najwyższe prowadzenie lublinianek w tym meczu. Po przerwie zrobiło się 45:24, ale nawet to nie złamało wrocławianek. Podopieczne Algirdasa Paulauskasa wzięły się do roboty i w kilka minut odrobiły niemal całe straty. Na 24 sekundy przed końcem trzeciej kwarty było tylko 49:46 dla Pszczółki. Lublinianki zdążyły jeszcze trafić za trzy, ale ich niewysokie prowadzenie (52:46) zwiastowało niebywałe emocje w ostatniej części gry. I te rzeczywiście były.

Ślęza stale była zmuszona do odrabiania wyniku. Ambicji i chęci wrocławiankom nie zabrakło, o czym może świadczyć aż 20 zbiórek w ataku (osiem z nich to dzieło Magdaleny Leciejewskiej). Dzięki temu oddały aż 18 rzutów z gry więcej niż rywalki. Zawiodła jednak skuteczność – za dwa miały zaledwie 25 proc., a za trzy 29,6 proc.

Cztery minuty przed końcem Ślęza zbliżyła się na trzy punkty (52:55), ale na więcej miejscowe koszykarki, niesione dopingiem całej hali, nie pozwoliły wrocławiankom.

Okazja do rewanżu już w sobotę (6 lutego) o godz. 18:00. Ślęza podejmie Pszczółkę w meczu 17. Kolejki Tauron Basket Ligi Kobiet. Początek spotkania w hali AWF-u o godz.

Ślęza Wrocław – Pszczółka AZS UMCS Lublin 58:66 (12:20, 10:17, 24:15, 12:14)

Ślęza: Sharnee Zoll 21 (1), Marissa Kastanek 11 (2), Katarzyna Krężel 9 (2), Magdalena Leciejewska 7 (1), Egle Sulciute 7 (1), Dorota Mistygacz 3 (1), Sandra Linkeviciene, Chay Shegog.

Pszczółka: Agnieszka Makowska 15, Leah Metcalf 15 (5), Kateryna Dorogbuzowa 13 (1), Dominika Owczarzak 10, Jhasmin Player 9 (1), Drey Mingo 2, Agata Szczepanik 2, Olivia Szumełda-Krzycka.

Po meczu powiedzieli:

Algirdas Paulauskas (trener Ślęzy): - Ciężko było nam dzisiaj grać, bo to trzeci mecz z rzędu. W tym elemencie przewagę miała Pszczółka AZS UMCS. Nasze niecelne rzuty wynikały ze zmęczenia i dobrej obrony gospodyń. Chcę podziękować za dobrą organizację turnieju i dobrze przygotowane święto koszykówki.

Sharnee Zoll (zawodniczka Ślęzy): - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była zła. W drugiej było już trochę lepiej, ale to nie wystarczyło. Musimy grać przez 40 minut, a nie tylko 20.

Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółki): - Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi. Mówiłem moim zawodniczkom w szatni, że nie zawsze faworyt wygrywa. To jeden mecz, wszystko się może zdarzyć. Zostawiliśmy serce i charakter na parkiecie. Cieszymy się bardzo, to dla nas duży sukces.

Leah Metcalf (zawodniczka Pszczółki): - Jesteśmy szczęśliwe ze zwycięstwa. Nasze przeciwniczki to dobry zespół. Grały jeden mecz więcej, więc chciałyśmy to wykorzystać i grać szybciej. Pokazałyśmy charakter i grę zespołową. Teraz musimy wracać do zmagań ligowych.


PK



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 27 kwietnia 2024
Imieniny
Sergiusza, Teofila, Zyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl