Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Trójkąt się kruszy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Na wrocławskim Trójkącie Bermudzkim istniały kiedyś żelazne zasady, po których dziś nie ma już śladu.

Stefan Orłowski mieszka na Trójkącie od 1975 roku. Przez wiele lat pracował jako kierowca w MPK. Niedawno ze starej kamienicy przy Kościuszki przeprowadził się do nowej plomby na tej samej ulicy.

- Pamiętam legendy o rodzinie Hetmaniuków, u których podczas rewizji znaleziono zakopane w ziemi karabiny. Broń miała być ukryta na ogródkach, tu niedaleko starego dworca – pokazuje Orłowski.

Stefan Orłowski nie boi się wychodzić samotnie wieczorem z psem na spacer. Twierdzi, że we Wrocławiu istnieją dwa "trójkąty". Ten pierwszy przed wojną znajdował się w rejonie więzienia przy Kleczkowskiej. Było tam o wiele groźniej niż tu, gdzie obecnie mieszka mężczyzna.

Ciekawostką jest, że na tyłach ulicy Świstackiego, nad torami, znajduje się kładka łącząca osiedle Huby z Trójkątem. Pomost ma ok. 500 metrów długości i nie każdy wrocławianin wie o jego istnieniu. Tu również znajduje się stary dworzec kolejowy (Dworzec Kolei Górnośląskiej) wybudowany w 1842 roku. Kładkę niedawno zamknięto z powodu złego stanu technicznego. Deski zaczęły próchnieć i nie miał kto ich wymienić. Nieoficjalnie mówi się, że teren nieczynnej stacji kupił pewien Hiszpan. Obecnie stary dworzec jest mocno zdewastowany.

- Przez most przechodzi się na własną odpowiedzialność. Nie wolno z niego schodzić na tory, bo sokiści łapią – opowiada Adrian Kłosiński z ulicy Małachowskiego, którego spotkaliśmy na kładce.

Znikały samoloty, znikali ludzie

Osiemnastoletniego Patryka Sztambulilisa spotkaliśmy z dziewczyną obok dawnej bazy pekaesu. - Wychowałem się na Trójkącie i nigdy się stąd nie wyprowadzę. Tu mam kumpli i odpowiada mi klimat– tłumaczy 18-latek.

Patryk czuje się tu bezpiecznie, choć nie zaprzecza, że wiele razy był na dzielnicy zaczepiany.

Inne zdanie ma dziewczyna Patryka, która mieszka przy Sienkiewicza.

- W weekendy wieczorami na Trójkącie jest pełno ćpunów i różnych podejrzanych gości. Nie mówię, że na Sienkiewicza jest bezpiecznie, ale Trójkąt jest straszny – uważa Katarzyna Przybyłek.

Na boisku szkolnym przy Świstackiego pytamy młodzież, dlaczego na ten rejon mówią Trójkąt.

– To wzięło się ze starych legend o wyspach Bermudzkich. Znikały tam samoloty przelatujące przez ocean. Tu znikali ludzie – opowiada chłopak, który nie chce się przedstawić.

Po wojnie w starych kamienicach przy Pułaskiego, Komuny Paryskiej, Kościuszki, Krakowskiej i Prądzyńskiego zaczęli osiedlać się robotnicy i ludzie z półświatka. Ówczesne władze myślały, że wszystkich będą mieć pod kontrolą, tymczasem w latach 60 – 70 wydarzyło się tu najwięcej przestępstw w Polsce.

Uspokoiło się, gdy na Rakowcu uruchomiono komisariat, a luki między kamienicami zaczęły wypełniać plomby.

Mówili: basta i pili razem

- Na rogu Kościuszki i Więckowskiego był Bar Wrocławski. Straszna mordownia nosząca nazwę "Krainy latających kufli". Przy stolikach same kur… i złodzieje. Taki warszawski Targówek – opowiada 45 -letni Z., który nie chce się przedstawić. Mężczyzna nadal żyje zasadami, które nazywa "przykazaniami Trójkąta".

Pytamy go, czy pamięta nieczynne kino Tęcza i jak dojść na Mierniczę. - Nie pokazujcie na nikogo palcem, bo to cecha konfidentów. Nie chcę, aby ludzie myśleli, że oprowadzam kapusi po dzielnicy – uzasadnia Z.

Kino jest od kilkudziesięciu lat zamknięte i ogrodzone ceglastym murem. Pozostały napisy - kasy biletowe i wejście na balkon.

Było to kino dla wagarawiczów, a w tylnim rzędzie piło się tanie wina. Seanse często przerywała milicja, która robiła naloty.

- Ale młodzież była inna, miała charakter. Biło się na solo. Kopanie leżącego nie wchodziło w rachubę. Czysta gra. Słowo: basta oznaczało koniec walki. Później wypijano flaszkę i podawano sobie rękę na zgodę – wspomina Z.

Świętą zasadą było hasło "Jeden za wszystkich – wszyscy za jednego". Z czasem przykazania przestały jednak obowiązywać, a brutalność przybrała różne formy.

- Teraz na Trójkącie sprzeda cię twój najlepszy kumpel. Honor przestał być ważny. To cechuje dziś wszystkich – młodzież, polityków... – wylicza Z.

Na Trójkącie czuć w powietrzu, że starsze pokolenie nie lubi młodzieży wykpiwającej fundamentalne zasady.

- Bo życie się zmienia i przykazania idą do grobu. Pozostają tylko po nich symbole, czyli stare kamienice – mówi młodzież.

Kręcili też filmy

Na Trójkącie nakręcono kilkanaście polskich i zagranicznych filmów. Reżyserom podobają się dziewiętnastowieczne kamienice. Agnieszka Holland kręciła tu m.in. "Kobietę Samotną" z Marią Chwalibóg i Bogusławem Lindą. W 1991 roku powstały tu zdjęcia do "Kobiety na wojnie" i oskarowych "Charakterów". Kilka lat później nakręcono tu również "Aimee and Jaguar" oraz "Avalon".


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 24 kwietnia 2024
Imieniny
Bony, Horacji, Jerzego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl