Tym bardziej, że mają łagodne usposobienie i dość szybko dają się oswoić, co nie oznacza jednak łatwej hodowli. Doświadczenie pokazuje, że nawet 80% fenków, trzymanych w domach umiera po kilku miesiącach niewoli.
Nie dajmy się zwieść „słodkiej mordce”, fenki nie są zwierzętami domowymi. Dlaczego? Po pierwsze znajdują się w II załączniku do Konwencji Waszyngtońskiej (CITES), regulującej handel gatunkami roślin i zwierząt, którą ratyfikowało niemal 200 państw z całego świata, w tym Polska. Zgodnie z zapisami konwencji handel fenkami dozwolony jest tylko i wyłącznie na podstawie zezwoleń, co pozwala kontrolować populację i obniża ryzyko wyginięcia tego gatunku w naturze. Po drugie, fenki są bardzo płochliwe i również poza naturalnym środowiskiem przejawiają typowe cechy psowatych jak ustalanie hierarchii stada i dominacja jednego osobnika. W konsekwencji tolerują zazwyczaj jednego opiekuna. Po trzecie, trzymając je w domu musimy liczyć się ze znakowaniem terenu moczem, który jest bardzo niemiły w zapachu i trudny do usunięcia. Po czwarte, wymagają dość specyficznej diety, której zapewnienie równa się wiele zachodu i środków np. w naturalnym środowisku ich pokarm bazuje na trudnych do zdobycia w Europie bezkręgowcach.
W konsekwencji większość osób, które w mniej lub bardziej legalny sposób kupiło fenki, w krótkim czasie decyduje się je oddać do najbliższego ogrodu zoologicznego. Najlepszym dowodem na to, że zostały one bardzo skrzywdzone jest fakt, że zaledwie 2 spośród kilkudziesięciu fenków przyjętych przez ogrody zoologiczne od osób prywatnych przystąpiło do rozrodu. Osobniki przekazane przez prywatne osoby do zoo,padają najczęściej z powodu nieodwracalnych zmian nerek i śledziony jako efektu nieodpowiedniej diety.
We wrocławskim zoo fenki czują się doskonale, na co wskazuje utworzenie grupy rodzinnej – trzy, około pięciotygodniowe maluchy wychowywane są przez rodziców i starszego, zeszłorocznego brata.
- Żyją tu niemal jak na wolności – ingerencja pracowników zoo ogranicza się do karmienia i sprzątania wybiegu oraz obserwacji stanu zdrowia lisków, a otoczenie przypomina ich naturalne środowisko dając przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Swoje życie na wybiegu na tyle udało im się ukryć, że pracownicy zoo przez dwa tygodnie byli przekonani, że przychówek fenków to jeden osobnik, póki matka nie wyprowadziła z nory w zeszłym tygodniu wszystkich trzech.– mówi Anna Mękarska, koordynator ds. ochrony gatunkowej we wrocławskim zoo, prowadząca Europejską Księgę Rodowodową Fenków.
Rodzice:
mama z Zoo w Rydze ur. 12.05.2008, przyjechała do nas 13.10.2009,
tato ur. w Zoo Olomauc 29.04.2010, u nas od 15.06.2013.