We wrocławskich podstawówkach odbywają się prelekcje na temat bezpieczeństwa w internecie. Policjanci z KWP Wrocław informują rodziców o konkretnych zagrożeniach w sieci oraz radzą co robić, by ich uniknąć.
Jak wygląda rzeczywistość wrocławskiego ucznia szkoły podstawowej?
Maciek ma 12 lat i chodzi do piątej klasy. Po lekcjach przychodzi do domu, podgrzewa przygotowany wcześniej obiad i siada do komputera. Jego mama pojawi się w domu po 16.00, ojciec wraca zwykle na „Wiadomości”. Do czasu powrotu mamy z pracy Maciek jest więc sam.
- Od razu wchodzę w internet - przyznaje chłopak. - Włączam gadu-gadu, poklikam ze znajomymi, a potem szukam ciekawostek w sieci.
Jakie to ciekawostki? Pasją Maćka, tak jak większości uczniów w jego wieku są gry komputerowe - głównie strzelanki. - Ale proszę nie mówić o tym mojej mamie, bo ona jest przekonana, że ja w sieci szukam wiadomości potrzebnych do szkoły i gram w gry edukacyjne - zastrzega chłopak.
Pytany o zagrożenia płynące z internetu Maciek przyznaje, że wie o ich istnieniu. - Trzeba uważać, z kim się rozmawia, bo można trafić na pedofila, trzeba omijać pornograficzne strony i mieć zainstalowany program antywirusowy - gładko wymienia. Czy przestrzega tych zasad? - No, nie do końca... „Nie do końca” oznacza, że Maciek rozmawia z nieznajomymi w sieci. Wchodzi na popularne czaty, gdy znajomi nie są dostępni na gadu-gadu. Podobno nie spotkał jeszcze nikogo podejrzanego, bo jak mówi, głupi nie jest i zaraz by poznał pedofila. Czy jednak rzeczywiście?
50-letni „chłopak”
14-letnia Ania też deklarowała, że umie bezpiecznie korzystać z netu. W sieci poznała chłopaka. - Mówił, że jest dwa lata starszy ode mnie, opisał jak wygląda i że uczy się w miejscowości pod Wrocławiem. Opowiadał, że słucha tej samej muzyki co ja, że lubi czytać książki, no i w ogóle był miły i fajnie nam się gadało. Ania po wymianie kilku maili zgodziła się spotkać z nieznajomym poznanym w sieci. Ubezpieczyła się jednak, biorąc na spotkanie koleżankę i kolegę. Całe szczęście, bo chłopak zwiał, widząc Anię w towarzystwie. „Chłopak” na oko miał koło pięćdziesiątki...
Akcja medialna prowadzona pod hasłem „Nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie” to jeden z projektów zrealizowanych w ramach kampanii „Dziecko w Sieci”. Opisuje ona problem uwodzenia dzieci w internecie. Jej znakiem rozpoznawczym był spot telewizyjny, gdzie na czacie dziewczynka rozmawia z dorosłym mężczyzną podającym się za jej rówieśnika.
Kampanię „Dziecko w Sieci” zrealizowano także w Bułgarii, na Słowacji i na Łotwie. Kolejny projekt edukacyjny poświęcony bezpieczeństwu dzieci i młodzieży w sieci to Sieciaki.pl. Tu znajdziemy informacje o bezpiecznych stronach i serwisach internetowych. Formuła programu opiera się na postaciach Sieciaków, które wiedzą, jak bezpiecznie korzystać z internetu i dzięki tej wiedzy potrafią zwalczać buszujące w sieci złe stwory - Sieciuchy.
Wpisz „lody”, a zobaczysz...
Dzieci i młodzież nie zawsze wiedzą, że strony pornograficzne wyświetlają się nawet wtedy gdy w wyszukiwarce wpiszemy tak niewinne słowa jak: lalka, miś czy lody. Można temu zapobiec, zakładając różne blokady i zabezpieczenia.
Czy my, rodzice wiemy, co robią nasze dzieci w internecie? Najczęściej nie, bo albo słabo znamy się na komputerach (to najczęstsza odpowiedź) albo brak nam czasu lub też ufamy dzieciom, wierząc w ich inteligencję.
Tymczasem, jak się okazuje, dzieci często chciałyby porozmawiać z nami na temat tego, co znalazły w sieci, ale boją się naszych reakcji. - Jak siedzę u siebie w pokoju, to jest cisza i spokój. Mama co jakiś czas zagląda do mnie, ale ogólnie się nie przyczepia - mówi 13-letni Bartek.
Agnieszka i Marta potwierdzają tę opinię. - Najgorsza kara dla nas to szlaban na net - mówią dziewczyny.
Janusz Skrzypek z oddziału prewencji KWP we Wrocławiu podczas pogadanki we wrocławskiej podstawówce przy ul. Kamieńskiego uczulał rodziców na wielką potrzebę rozmowy z dziećmi. - Nie zamykajmy się przed nimi, kontrolujmy co robią w sieci. Najlepiej, szczególnie zaraz po zakupie komputera, by sprzęt stał we wspólnym pomieszczeniu. Dziecko surfuje po sieci, a my możemy w każdej chwili zerknąć, na jakich stronach przebywa.
Rodzice w milczeniu wysłuchali prelekcji. Pytań do policjanta nie było.